- Zastanówmy się nad tym jaki chcesz mieć pokój.
- Mamo, chcę pokój morski.
Wspaniała konkretna odpowiedź. Moja córka należy do osób, które nie maja w zwyczaju zmieniać raz podjętej decyzji. Nie miałam się nad czym zastanawiać, tylko zaczęłam szukać pasującej tapety i dodatków. Tak powstał niebieski pokoik, w którym obie jesteśmy zakochane.
Temat przewodni
Wydaje się kluczowa kwestią przy aranżowaniu pokoju dla malucha. Po pierwsze bardzo ułatwia sprawę jeśli chodzi o kolorystykę – wiadomo, że las będzie zielony i brązowy, Zygzak McQueen wprowadzi czerwień, a kosmos granat. To bardzo ułatwi sprawę, przy wyborze farby do ścian, zasłon i koloru mebli. Wszystkie dodatki, też można wybrać pod kątem koloru i zgodności z tematem.
Kolejny plus takiego podejścia do planowania pokoju jest taki, że dziecko zakochane w motoryzacji, dostając pokój w którym na podłodze jest autostrada, na ścianie półka z autami i uchwyty w kształcie Cadillaców, będzie skakać z radości. To takie małe spełnienie dziecięcych marzeń, które rodzicowi tez sprawi sporą frajdę.
Moja córka nie widziała pokoju w trakcie remontu i tapetowania, wszystko zobaczyła po raz pierwszy i muszę się przyznać, że szczerze wzruszyła mnie jej radość. Wszystko sprawdzała, otwierała szafę, układała Przytulanki na łóżku, a po wszystkim z emocji nie mogła zasnąć. To było warte każdego centymetra skrobania farby z parkietu i pyłu we włosach po szlifowaniu blatu biurka.
Meble
Ale koniec sentymentów, wracamy do konkretów.
Na pierwszy ogień idzie biurko, bo to był pierwszy mebel zakupiony z myślą o tym pokoju. Kupiłam je na olx, a kryterium wyboru były cena, materiał z jakiego było zrobione i wielkość. Pokój jest niewielki, więc każdy centymetr miejsca do przechowywania jest na wagę złota. Biurko ucznia to przepastna jama pożerająca długopisy i kredki, musi też pomieści wszystkie zeszyt, książki i które dla mnie są śmieciami, a dla moich dzieci najważniejszymi-rzeczami-na-świecie. Znalazłam mebel idealny, choć w mało urokliwym kolorze lakierowanej żółtej sosny.
Lakier dało się zedrzeć z blatu, a boki przykryła farba. Do tego nowe uchwyty w kształcie muszelek i mebel jest jak nowy. W dodatku pasuje kolorystycznie do podwodnego świata.
Szafa to już wysłużona staruszka z IKEA, która przeszła lifting za pomocą farby i dekorów meblowych, żeby w słusznym wieku prezentować się lepiej niż Jennifer Lopez. Nikt jej nie zarzuci, że jest jak wszystkie inne.
Meble z drugiej ręki to łóżko i krzesło.
Tapeta
Tu sprawę ułatwiło mi dziecko, bo zgodnie z najlepszymi matczynymi praktykami dałam jej wybór. Jednak, żeby dziecko nie wybierało na kolację żelek, wybór zawsze musi być ograniczony do trzech rzeczy, jak kanapka, owsianka lub talerz warzyw. Tu były dwa „rybne” wzory i morskie fale. Moje dziecko nie wahało się ani sekundy.
Wygrały ryby według projektu Medicine. Teraz wiem, że lepiej być nie mogło.
Wzór nazywa się Fish Reflection i pochodzi od Wallcolors– polskiej firmy, która współpracuje z najlepszymi rodzimymi grafikami.
Mnie jeszcze zachwyciły botaniczne wzory Dominiki Kurzei i Olgi Mulicy.
Czymś co zmieniło podejście mojego męża do tapetowania, za oceanem zwą to game changerem, to gotowe docięte bryty. Kto raz próbował pasować wzór tapety na środku przedpokoju, kto choć raz zaznał smak porażki przy milimetrowym przesunięciu, ten wie jak to ułatwia sprawę. Wystarczy podać rozmiar ściany, a mądre głowy w Wallcolors przyślą dokładnie docięty wzór, idealnie według podanych wymiarów. To jest naprawdę mała rzecz dla nich, ale wielka rzecz dla tapetującego.
Dodatki
Dodatki to największa uciecha dla matki, a tak serio to… Jednak przyznam się, że to sprawia mi najwięcej frajdy. Morski pokój wymagał ryb – jest wieloryb na pościeli, uchwyty muszelki, wieloryby na obrazach i statki znalezione na starociach. Plakat z Teatru Groteska z przedstawiania o Tomku Sawyerze to chyba mój ulubiony element galerii ściennej. Zostało jeszcze trochę miejsca na mały stolik lub komodę i półkę na książki. A pokój na początku wydawał się taki malutki…
Wpis powstał we współpracy z Wallcolors